Jej obrazy cieszą się ogromną popularnością wśród fanów @glodekdesign na instagramie i to właśnie tam sprzedaje swoje prace z dużym powodzeniem.
Oczy to dusze jej obrazów. Te otwarte i te zamknięte… mówią wiele… ale o tym opowie już sama malarka. Moim i waszym gościem jest Magdalena Głodek, która niedawno z sukcesem zadebiutowała na aukcji w domu aukcyjnym i galerii sztuki Art in House.
Wywiad możesz również odsłuchać w wersji podcast, w aplikacji spotify Posłuchaj
Magda, nie kończyłaś Akademii Sztuk Pięknych. TO! Ta chęć tworzenia zdaje się, że zawsze była w Tobie. Ile lat potrzebowałaś na uwierzenie w siebie i rzucenie etatu by zacząć tworzyć?
Myślę, że zawsze była, tylko potrzebowałam odkryć właściwy sposób i medium. Po maturze nie mogłam się zdecydować co chcę robić, jakie studia wybrać.
Marzyłam o ASP, ale uważałam że nie mam szans, żeby się dostać więc poszłam do Studium Plastycznego, specjalizacja projektowanie wnętrz, żeby dać sobie czas.
Zawsze lubiłam rysować, ale malarstwo to nie było moje medium. Uważałam, że nie umiem malować i kiedy dowiedziałam się, że na obronie pracy dyplomowej mam egzamin z malarstwa to byłam przerażona. Podczas obrony dyplomu, malarstwo zdałam na 5 a o dwie moje prace profesorowie poprosili do archiwum szkoły.
Jednak moja droga zawodowa potoczyła się w innym kierunku. Pracowałam w korporacji, potem miałam epizod rolniczy 🙂 Później miałam własną działalność gospodarczą, mini agencje reklamową i zaczeło mnie znowu bardziej ciągnąć do kreatywnych zajęć.
Zaczęłam tworzyć własną markę dla dzieci Eclectic Living Kids. Moje autorskie ilustracje i projekty stały się bazą do kolekcji wnętrzarskich. Projekty były publikowane w takich magazynach jak Dobre Wnętrze, Elle Decoration, M jak mieszkanie.
Cały ten proces trwał około 10 lat aż w 2016 roku koleżanka poprosiła mnie, żebym namalowała jej obraz. Powiedziałam jej wtedy, że ja nie umiem malować i niech poprosi kogoś innego. Nawet prosiłam swoją znajomą, która pięknie maluje, żeby wzięła to zlecenie. Ale ona się uparła, żebym to ja namalowała ten obraz i teraz jestem jej bardzo wdzięczna 🙂 od tego się zaczęło.
Przez poprzednie 10 lat namalowałam chyba tylko 3 obrazy. Czasami miałam taki impuls żeby coś namalować. Mój mąż uważał, że powinnam malować i iść dalej w tym kierunku. Kiedyś mu powiedziałam: – „Słuchaj daj spokój, przecież z tego się nie da wyżyć :)”
Okazało się jednak, że miał rację i w ogromnej mierze dzięki jego wsparciu w 2016 roku postawiłam wszystko na malarstwo. To nie była łatwa decyzja, bałam się czy się utrzymamy finansowo, po zakończonej działalności zostały kredyty do spłaty.
Jedną nogą jeszcze prowadziłam Eclectic ale przyszedł moment kiedy to prowadzenie firmy dziecięcej przestało mnie cieszyć i zaczęło męczyć. Więc markę w tym roku ostatecznie wystawiłam na sprzedaż i teraz poświęcam się całkowicie pracy twórczej i budowaniu Głodek Design.
Co jest tematem twojego malarstwa?
Obserwator powiedziałby kobiety. Ja powiem, że głównie emocje.
Łącze figuratywność z abstrakcją. Malując rzadko planuję. Maluję intuicyjnie i daje się prowadzić emocjom, które mi towarzyszą albo tkwią gdzieś w mojej podświadomości, wspomnieniach. Walczę cały czas z moim wewnętrznym krytykiem, aby móc otworzyć się na więcej.
Tworzysz przede wszystkim w ramach trzech cykli. Drem On, Przenikanie i Punkt Widzenia. Czym one różnią się od siebie? I z jakiej Twojej potrzeby je stworzyłaś?
Te cykle powstały na różnych etapach mojej drogi twórczej . Dream On jest najstarszy, powstał w 2017 r. i to on zapoczątkował zamknięte powieki na moich obrazach. Twarze są zatopione w tle a złoto, które pojawia się na powiekach daje efekt trochę tajemniczego, symbolicznego marzenia.
Przenikanie zaczęłam pod koniec 2018 roku. To efekt mojej miłości do monochromu i czerni, ale też pierwszy odważniejszy krok w moich pracach. Tutaj pojawiły się mocniejsze abstrakcje a także elementy abstracji w portretach i wydaje mi się, że to jest właśnie moment kiedy bardziej wyklarował się mój styl.
„Przenikanie” bo, przenikają się tu emocje. Magdalena Głodek
Każdy ślad farby, powstała warstwa po warstwie struktura wyczuwalna pod palcami to fala przenikających się emocji. Portrety płynnie przenikają w sąsiadujące abstrakcyjnie nakładające się warstwy farby, tworząc harmonijne barwy dające poczucie spokoju by za chwilę przejść w dynamiczne struktury.
Zaczęłam malować w 2016 roku a potem bardzo szybko moje prace zaczęły ewoluować. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że na początku były dość naiwne i stopniowo dojrzewam artystycznie, aby pokazać coraz wyraźniej co we mnie siedzi. „Punkt Widzenia”, który zaczęłam w tym roku to właśnie kolejny etap. Tu pojawiają się już nowe formy wyrazu i szersza kolorystyka.
Jesteś malarką, żoną, masz trzy psy. Jak łączysz te role i obowiązki z tworzeniem? Masz czas na regularne malowanie? To są jakieś sztywne, określone godziny? Lubisz tworzyć od rana czy raczej nocą? Mam 100 pytań …
Praca w domu zawsze wymaga samodyscypliny a ja nie jestem typem dobrze zorganizowanej osoby. Czas pracy to dość elastyczna kwestia, ale odkąd mój mąż przestał pracować w systemie zmianowym to jednak tworzę gdy on też jest w pracy. Czasami wieczorami jak mam wenę albo deadline 🙂 Wcześniej zdarzało mi się siedzieć w pracowni do 2, 3 rano.
Kiedy nie mogę spać, mam ochotę wstać i malować, ale zazwyczaj kończy się na tym, że zostaje w łóźku i obmyślam nowe koncepcje. Przychodzą mi wtedy dobre pomysły do głowy. Wiadomo, że są też obowiązki domowe, gotowanie itd., nie planuje tego jakoś specjalnie. Jak każda z nas jakoś sobie z nimi radzę.
Zdarza się też, że jestem w ciągu pracy i po prostu dzwonię do męża, żeby zjadł na mieście albo dostaje wałówkę od mamy 🙂
Mamy dwójkę adoptowanych psich emerytów, więc to już raczej spokojne psiaki. Niedawno adoptowaliśmy a właściwie przygarneliśmy z ulicy młodą sunię i ona mi towarzyszy zazwyczaj w pracowni, daje mi znać gdy uważa, że już czas na przerwę 🙂
Taki spacer z nimi to doskonały czas na złapanie dystansu do obrazu.
Wiem, że przygotowujesz się do dużej wystawy. Jaki będzie jej temat?
Wystawa jest zaplanowana na 9 grudnia 2020 w Defabryce, tam gdzie w zeszłym roku miałam wystawę do 15 Historii. Jej zapowiedź pokażę podczas Nocy Muzeów w maju.
Tytuł wystawy to Punkt widzenia a kuratorką będzie Iza Rogala. Chce tam pokazać trochę bardziej osobiste prace czyli rzeczony punkt widzenia. Jestem teraz w procesie twórczym i pojawiają mi się nowe pomysły cały czas, więc nie mogę dokładnie powiedzieć co na niej się znajdzie. Chcę żeby to było szersze ujęcie również w wyborze środków przekazu.
Znajdą się tam obrazy, grafiki, ilustracje a także rzeźba, mam nadzieję że dam radę urzeczywistnić moją wizję. Nigdy jeszcze nie robiłam rzeźby ale mam silną motywację, żeby ją umieścić w ramach wystawy. Jak zawsze będzie dużo emocji i trochę ideologicznych odniesień, tego co obserwuje i mnie boli.
Jakie wnętrza kochają Twoje prace?
Zależy, który cykl weźmiemy pod uwagę. Przenikanie świetnie się odnajdzie we wnętrzach nowoczesnych, eklektycznych czy loftowych. Dream On pasuje to bardziej klasycznych ale i w skandynawskich świetnie sobie poradzi.
Ja zdecydowanie skłaniam się ku wnętrzom nowoczesnym i eklektycznym.
Twoje malarstwo to rozpoznawalna paleta barw?
Głównie szarości. Również czerń, szaro – błękity, granat, zgaszone beże, turkusy i złoto.
Opowiedz jak wygląda relacja pomiędzy zamawiającym a twórcą. Zamawiającym a Tobą. Tworzysz obrazy na zamówienie?
Tak, na zamówienie maluje portrety albo obrazy w podobnym klimacie do już sprzedanych prac. Portrety tworzę tylko w swojej stylistyce, rozmawiam z klientem, ustalamy kolorystykę, format. Proszę, żeby wskazał moje obrazy które przemawiają do niego najbardziej i wtedy obmyślam kompozycję.
Wspólpracuje z architektami i dla ich klientów np. tworzę obrazy pod wnętrze. Ustalamy format, kolory i motyw. Wszystko oparte jest na zaufaniu do mnie jako twórcy, na bazie mojego portfolio. Nie maluje kopii obrazów ani innej tematyki czy w innej stylistyce. Trzymam się swojego stylu, klimatu. Chcę przyciągać odbiorców, którzy cenią moją estetykę.
W jaki sposób możemy kupić twoje prace?
Moje prace można znaleźć w galeriach internetowych, teraz również zaczęłam brać udzial w aukcjach sztuki. Obrazy można zamówić bezpośrednio u mnie, na mojej stronie www.glodekdesign.com
W portfolio jest informacja, które prace są sprzedane, a które dostępne. Bardzo dużo obrazów znajduje swoich odbiorców na instagramie. Moi odbiorcy uwielbiają podglądać na instastory jak tworzę 🙂 Zapraszam na mój instagram @glodekdesign wszystkich zainteresowanych. Tam jestem na codzień.
Magdo, bardzo dziękuję Ci za tak inspirujacy wywiad. Powodzenia w dalszym twórczym rozwoju.
Drogi czytelniku, zapisz się do newslettera i nie przegap kolejnych odcinków podcastu Konik Kreatywny. Wywiad możesz również odsłuchać w wersji podcast, w aplikacji spotify Posłuchaj