Mała manufaktura ceramiki na obrzeżach Łodzi. Otulona ogrodem. Prowadzi do niej ścieżka tuż obok niskich jabłoni, rodzących pyszne, małe jabłuszka.
CZĘŚĆ PIERWSZA. POWIETRZE.
Trawnik. Teraz pełen różnokolorowych liści przypomina dywan. Rabaty, wyciszoną zielenią kryją w sobie obietnicę kwiatów na wiosnę. Rosną tu lawenda, nagietki, dalie, chortensje, kosmosy, róże…
Zioła żyją tutaj swoim życiem i gospodyni wtrąca się w ich społeczność tylko kiedy gotuje. Zrywa je wtedy prosto z ogrodu.
Szałwia. Delikatnie okryta zostaje na grządce na zimę. Dla zachowania równowagi w energii, salviapiana często okadza tym ziołem pracownie i dom. Ten rytuał oczyszczenia poleca każdemu.
Salvia Apiana to po łacinie biała szałwia. Oczyszcza ducha i fantastycznie pachnie.
Zachwyt nad tym ziołem, jego bogatym aromatem wabiącym pszczoły sprawił, że Marzena Staniecka tak właśnie nazwała swoją manufakturę ceramiki. Salviapiana.
CZĘŚĆ DRUGA. ZIEMIA.
Wąska ścieżka tuż obok domu prowadzi do miejsca gdzie @salviapiana tworzy z gliny.
Patery, czarki do herbaty, filiżanki do kawy, imbryki, donice, ceramiczne dekoracje.
Seria GRAY&COPPER.
Spotykamy się dziś nie przez przypadek. Salviapiana stworzyła wyjątkowe patery dekoracyjne z serii GRAY&COPPER.
Muśnięte miedzią, idealnie dopełnią wnętrza w stylu hygge i te inspirowane kolorami ziemi. Jesteście ciekawi przepisu na ceramiczne patery?
- Na bazie odlewu tworzysz formę z gliny, z dużą ilością szamotu (brzmi tajemniczo…)
- Czekasz dwa dni aż „zdębieje” (zdębieje? jakoś przyjemnie kojarzy mi się z aromatem wina)
- Nadal wilgotną formę szlifujesz. To idealny moment na angobe czarną, rodzaj glinki. To również właściwy moment, na odcisnięcie charakterystycznego znaku manufaktury.
- Teraz wypalanie w piecu w 950-ciu stopniach.
- Kiedy ceramiczne formy ostygną, muśnij kolorem miedzi i ponownie wypalaj. Tym razem w znacznie niższej temperaturze.
- No i serce. Włóż w tą pracę pozytywne emocje, wyciszenie, spokój.
Ceramika z łapy klejona.
Nie ma dwóch takich samych naczyń. Każda z ceramik ma indywidualny charakter i nie jest to przypadek. Tworzeniu kolejnego naczynia towarzyszy chęć znalezienia nowej, rzeźbiarskiej formy, która nada wnętrzu charakter.
Uwaga! Ktoś tu czaruje dobrą energię!
Ceramika Salviapiana ma charakter organiczny.
Ze świecą szukać tu konstruktywizmu czy geometryzacji. Ostrych cięć. Harmonia i cała symbolika koła wypełnia po brzegi serię GRAY&COPPER.
„Kształt naczynia mówi więcej, niż nam się zdaje. Może zachęcać do dzielenia się albo rywalizacji, wyrażać nastroje, symbolizować różne wartości”. Jagna Jaworowska KUKBUK
Mam taką paterę w domu.
Każdy rodzaj światła wydobywa z niej nową fakturę. Energia czterech żywiołów jest wyczuwalna. Ceramika jest chropowata. Miejscami, mieni się miedzią. Sprawia wrażenie jakbyście pod warstwą ziemi dostrzegali jakiś skarb.
Wkładam do niej owoce pigwowca, które niezwykle aromatyzują dom, a wieczorem, łańcuszek ledowych światełek buduje nastrój niczym świeca czy nocna lamp
No i ta aura oczyszczenia. Salviapiana. Dobrze taką energią budować atmosferę DOMU.
CZĘŚĆ TRZECIA. OGIEŃ.
Dawno, dawno temu… chyba każdy lubi historie, które tak właśnie się zaczynają…kuźwa (!) zawsze prowadzą do czegoś dobrego! Jak powiedział Kubuś Puchatek:
Zawsze dochodzę tam dokąd zmierzam, odchodząc z miejsca, w którym byłem wcześniej.
Prywatnie.
Marzena jest piękną kobietą love nature – jak sama siebie określa. Malarka. Żona, mama 8 letniej Antosi. Jeszcze kilka lat temu, zaledwie raz na tydzień przez dwie godziny nasza Salviapiana, znajdowała krótką chwilę dla siebie na warsztatach z ceramiki. I tak przez 4 lata, aż chwyciło tak mocno, że musiała poddać się swojej pasji. Powstała nieduża manufaktura tworząca na indywidualne zamówienie.
Pewnie w duchu pytacie o ceny (HA, mam Was!). Ceny są rynkowe 🙂 Już od 30zł za autorską donicę. Wszystkie jej prace są sygnowane. Możecie więc śmiało potraktować zakup filiżanki do kawy czy patery dekoracyjnej jak inwestycje. Nie krępujcie się i kontaktujcie z artystką. Artyści też ludzie 🙂
Salviapiana współpracuje także z dekoratorami wnętrz, wstawia swoje prace do galerii. Koniecznie odwiedźcie jej stronę na fb i instagramie. Niech was zarazi dobrą energią.
W planach.
Są warsztaty z ceramiki dla małych grup 5-cio osobowych. Wypały plenerowe (bosze, jak to brzmi!) Bylibyście zainteresowani?
Co to jest IDEALNE ŻYCIE?
Zazwyczaj wydaje Nam się, że to życie pełne sukcesów nieokupione problemami. Czytam ten text kolejny raz, zanim Wy go przeczytacie i myślę sobie: lucky girl ma idealne życie. Ale to złuda. Dojście do czegokolwiek to pewien wysiłek. Zazwyczaj duży. Możemy mądrze i tak trochę bez emocji nazwać go procesem.
Sukces?
Na Nasz sukces składa się dużo pracy nad sobą, dobrze by było wierzyć w obraną drogę mimo wątpliwości. Ogromnym skarbem jest oczywiście wsparcie najbliższej osoby i duże pokłady cierpliwości.
Salviapiana tworzy bo uwierzyła w siebie. Bo jest wsłuchana w siebie. Bo odważyła się. Bo najbliżsi rozumieją ją.
Na łamach kronikakreatywnego piszę dla Was (kimkolwiek jesteście) i dla siebie bo to właśnie chce robić. Odkrywać tych, którzy mają odwagę w różnych jej aspektach.
Acha i taka rada od naszej bohaterki: „Pijcie pokrzywę. Najlepsza jest ta majowa (!), świeżo zerwana o delikatnej, nie zwłóknionej strukturze”
Tymczasem… czas na czwarty żywioł i herbatę prosto z ogrodu naszej gospodyni.
CZĘŚĆ CZWARTA. WODA.
Salviapiana kwiaty zbiera w ogrodzie w pełni kwitnienia. Liście melisy i mięty, zbiera późną wiosną, latem. My możemy wpaść na działeczkę do naszych cioć, babć lub zrobić wypad na dziką łąkę. GPS powinien mieć taką funkcje…
Składniki na ziołową herbatkę:
- jedna łyżeczka kwiatków z czarnego bzu,
- dwa listki melisy cytrynowej,
- jedna łyżeczka płatków nagietka,
Zioła przygotowuje najchętniej w szklanym dzbanku. Wsypuje garściami a widok całych kwiatów dodaje uroku rytuałowi picia herbaty.
Na zdrowie 🙂
Fot. Agnieszka Furtak
Fot. @konikreatywny
Fot. @idzikowskaphotographer
Drogi Koniku,
z wielką przyjemnością czytam Twoje kolejne publikacje i posty 🙂 Postanowiłam napisać pod tym, bo udało Ci się w nim uchwycić wszystko to, co stanowi o istocie Salviapiana i o naturze jej założycielki.
Mam tę ogromną przyjemność znać Marzenkę, bywałam w jej ogrodzie, wpuściła mnie na ścieżki, o których wspominasz. Każda taka wizyta, to chwila oddechu, ładunek pozytywnej energii. Człowiek wychodzi odmieniony.
Dlatego ucieszyło mnie, że i Ty Koniku to dostrzegłeś, doceniłeś i poświęciłeś Salviapianie swoją uwagę.
Napisałeś o niej pięknie, z właściwym Tobie wyczuciem i lekkością.
Od siebie dodałabym tylko, że to więcej niż „ceramika czterech żywiołów”, czy jak lubi o niej mówić sama autorka „ceramika z łapy”. Według mnie, to wypływa z serca, a wsparte jest doskonałym warsztatem i wielką wrażliwością. Dlatego szczerze polecam, nie tylko rzeczoną ceramikę, ale też obrazy. Wiem, co mówię- sama posiadam już dwa 😛
Pięknie powiedziane 🙂 a o obrazach Salviapiana jeszcze wspomnę przy okazji artykułu o inwestowaniu w dzieła sztuki.